Szkoda miejsca na pasy rowerowe !

  Witamy Cię wśród członków stowarzyszenia! Co skłoniło mieszkańca Sosnowca do przystąpienia do Rowerowych Katowic?
Rafał Siciński: Pierwsze kontakty z członkami Rowerowych Katowic miały miejsce w czasie zebrań Śląskiej Rady Rowerowej.

   Później przyszły wspólne działania mające na celu zmianę polityki rowerowej w województwie. To pokazało, że myślimy podobnie i wspólnych mianowników jest bardzo dużo. Wiem, że stowarzyszenie ma ambicje działania szerszego niż tylko na terenie Katowic, stąd wypełnienie przeze  mnie deklaracji członkowskiej. Warto konsolidować siły we wspólnej sprawie. Myślę, że mogę sporo wnieść do działalności „Rowerowych Katowic” Na ostatnim walnym zebraniu (Rafał objął na nim funkcję członka komisji rewizyjnej – red.) miałem okazję poznać członków stowarzyszenia.  Widzę wśród nich duże zaangażowanie i zainteresowanie tematem rowerów i jestem pewien, że razem uda się nam zdziałać niejedno.
  Co przemawia za tym, ażeby po Sosnowcu jeździć/poruszać się rowerem?
   Dróg dla rowerów mamy już ponad 50 kilometrów. Na kilku istotnych kierunkach łączących dzielnice można poruszać się już w sposób bezpieczny i komfortowy. Rowerem dotrzemy bez przeszkód do granic Będzina, Mysłowic. Do Dąbrowy Górniczej prowadzi trasa przecinająca miasto na osi Północ-Południe. Niezwykle popularne są dwa kilometry DDR wzdłuż ulicy Andersa – łączące Dandowkę z rondem Ludwik. Do tego dochodzi stale zwiększająca się ilość ulic z kontraruchem dla rowerów. Liczę, że z każdym kolejnym rokiem po Sosnowcu będzie się jeździć jeszcze lepiej.
  Pytam Ciebie o to nieprzypadkowo bo jesteś od kilku lat w tym mieście oficerem rowerowym. Co udało Ci się zrobić to pełniąc te funkcje. Czym możesz się pochwalić? 
   Warto tutaj wymienić na przebudowę „Sławików” na układ rowerowy tej przestrzeni, która teraz zdobywa wyróżnienia i jest tłumnie odwiedzana przez mieszkańców, miałem duży wpływ i mamy tam sporo dobrych rozwiązań. Jako pierwsi w regionie zaczęliśmy robić przejazdy bez krawężników, co było takim węzłem gordyjskim w budowie dróg rowerowych. Przeciąłem ten węzeł w Sosnowcu – teraz aktywiści w innych miastach mogą powoływać się na ten precedens. Poszerzamy łuki przed przejazdami i zakręty, stosujemy detekcje dla rowerów, podpórki. Wydaliśmy informator o przepisach i zachowaniu na rowerze. Jako pierwsi w Polsce wyznaczyliśmy miejsca dla hulajnóg – teraz wszyscy robią tak samo. W czasie pandemii pracowałem nad nowymi rozwiązaniami – jeszcze w tym roku będziemy chcieli je pokazać.
  A co nie wyszło i dlaczego?
   Na pewno chciałbym, żeby droga rowerowa wzdłuż Czarnej Przemszy powstawała szybciej. Wykorzystanie bulwarów na korytarze dla rowerów ma ogromny potencjał – w Sosnowcu od Trójkąta Trzech Cesarzy do granicy z  Będzinem to 10 kilometrów trasy omijającej zatłoczone skrzyżowania i komunikujące spora część Sosnowca. Zresztą Bulwar Czarnej Przemszy powinien być priorytetem dla całego Zagłębia. Mam nadzieję, że już niedługo będziemy mieli dla rowerzystów dobre informacje na ten temat.
  Czy oficerem rowerowym może być każdy? 
   Często to na to stanowisko wybiera się urzędnika, o którym wszyscy wiedzą, że jeździ na rowerze. Ale uważam, że to  zdecydowanie za mało. Żeby dobrze wykonywać tę funkcję trzeba umieć przewidzieć czy wrysowane na projekcie rozwiązania będą się sprawdzać w normlanym użytkowaniu. Dziś ułatwieniem są powszechnie dostępne standardy, ale jak widzę, nie w każdym mieście ich wprowadzanie idzie bez oporów. Poza wiedzą trzeba być jeszcze zdeterminowanym i upartym. Infrastruktura rowerowa jest w nadal traktowana po macoszemu, zarówno przez projektantów jak i wykonawców. Oficer rowerowy musi stać na bramce i nie dopuścić do robienia błędów.
  No właśnie, a jak Twoim zdaniem powinna wyglądać dzisiaj taka idealna infrastruktura dla rowerów? 
   Nie ma nic lepszego niż wydzielone drogi dla rowerów. Separowanie ich od pieszych i samochodów podnosi bezpieczeństwo i komfort podróżowania dla wszystkich użytkowników. Nie wymyślono jeszcze nic lepszego. Popularne jeszcze kilka lat temu pasy rowerowe, to marnowanie miejsca – pasy po obu stronach jezdni zajmują 3 metry – na takiej szerokości możemy zbudować świetną dwukierunkowa DDR, na której można swobodnie wyprzedzać się czy jechać obok siebie. Drugim ważnym kierunkiem jest uspokajanie ruchu na bocznych ulicach, stosowanie tam kontraruchu czy wręcz tworzenie tzw. ulic rowerowych – gdzie to rowery są głównymi użytkownikami.
  Czy rozwój tras w Sosnowcu przełożył się na wzrost ruchu rowerowego?
   Na pewno tak. Szczególnie w weekendy sosnowieckie drogi rowerowe są pełne rowerzystów. Nie ma lepszego sposobu na zachęcanie do jazdy niż budowa dobrej infrastruktury. Widać też w naszym mieście coraz więcej osób, które używają roweru jako normalnego środka transportu. Pojawia się dużo więcej rowerów typu miejskiego, na których jadą ludzie ubrani w zwyczajne ubrania. Takie widoki cieszą mnie szczególnie.
  Społeczność rowerzystów jest w Sosnowcu zintegrowana? 
   W przeciwieństwie do Katowic, w głosowaniach budżetu obywatelskiego rowerowe projekty niestety nie wygrywają. Mam nadzieję, że to zasługa tego, że te inwestycje powstają regularnie. Bo dla zwykłego rowerzysty najważniejsze jest żeby miał po czym jeździć. Ale to nie znaczy, że nie mamy organizacji, które zajmują się tą tematyka. Warto tutaj wymienić Sosnowieckie Stowarzyszenie Rowerowe, którego prezesem jest  Krzysztof Popławski i Klub Rowerowy „Cykloza” Sosnowiec z Marcinem Gozdkiem na czele. Duże zasługi w powstaniu pierwszych odcinków  Bulwaru Czarnej Przemszy ma Dariusz Jurek z FdZD. No i nieskromnie dodam że „moja” Zagłębiowska Masa Krytyczna to największa impreza tego typu w regionie.
  Czy robienie Zagłębiowskiej Masy Krytycznej ma jeszcze sens? To przecież w założeniu impreza protestu, a u was zrobił się z tego piknik rowerowy. 
   Co zresztą bardzo mnie cieszy. Od samego początku założyłem, że nie będziemy robić masy jak to jest w tradycji co miesiąc tylko co rok. Pamiętam, Katowicka Masę Krytyczną która z edycji na edycję jechała w mniejszym składzie, aż w końcu jeździć przestała. Na imprezę, która obywa się raz w roku czeka się z niecierpliwością, jeżeli wiemy, że za chwilę będzie kolejna, to motywacja do udziału spada. Wracając do formy pikniku – nie widzę w tym nic złego. W naszej „masie” biorą udział osoby nie tylko z Zagłębia  w różnym wieku, na różnych rowerach. To jest po prostu rowerowe święto. A efekt pokazania siły i potencjału rowerów i tak uzyskujemy. Protestować można również w sposób pozytywny.  Na pewno zrobimy pod tą nazwą jeszcze kilka edycji.
  Na koniec wrócę do Twojego członkostwa w „Rowerowych Katowicach” Czym chciałbyś zająć się w stowarzyszeniu. 
   Pomysłów i chęci do działania mi nie brakuje. Jednym z tematów które szczególnie mnie interesuje jest kwestia edukacji urzędników zajmujących się polityką rowerową. Tutaj pole do poprawy sytuacji jest duże i trzeba to zrobić systemowo. Chcę też wesprzeć naszych członków w działaniach dotyczących Katowic. Kiedy słyszę, że w dzielnicy Bogucice infrastruktury rowerowej nie ma praktycznie wcale, to sygnał, że musimy o nią powalczyć. A już na początku czerwca chcę zaprosić wszystkich członków stowarzyszenia na wycieczkę po sosnowiecki drogach rowerowych. Ma to mieć nie tylko formę  szkoleniowa, ale również integracyjną.
  No to działamy, nie ma na co czekać!

rozmawiał Wiesław Bełz
czerwiec 2021