Po Holandii można jeździć bez końca!

W jakim celu pojechałeś do Holandii?

Piotr Kalisz: Pojechałem do pracy. W fabryce rowerów Gazella (miejscowość Dieren we wschodniej Holandii, prowincja Geldria) pracowałem jako młodszy specjalista ds. organizacji produkcji (stanowisko menedżerskie). Potem, w serwisie rowerów zepsutych na linii produkcyjnej. Spędziłem w Holandii prawie rok.

Jak znalazłeś tę pracę? 

   Zatrudniła mnie holenderska agencja pracy, która zarządza jedną z trzech linii produkcyjnych firmy Gazella. Jak się okazało obsługiwali ją głównie Polacy i Słowacy (ale zaskoczenie – znane holenderskie rowery są składane przez rodaków!).
   W wolnym czasie dużo jeździłem rowerem. Zjeździłem prawie całą Holandii. Nie będę ukrywał, że legendarna infrastruktura była jednym z powodów, dla których tam się wybralem.

Co w Holandii Cię zaskoczyło?

   Spójność i „skończoność”. Tam się nic nagle nie urywa i nic się nie kończy. Teoretycznie rowerem można jeździć po Holandii bez końca (końcami byłyby granice państwa i morze, bo poza tym nie ma ograniczeń). Poza tym, te ogromne parkingi rowerowe. Dzięki nim można bezpiecznie zostawić rower i przesiąść się na pociąg lub komunikację miejską.
Ciekawostką jest to, że Holendrzy w sumie nie wożą rowerów kolejami. Wolą mieć dwa rowery, na dwóch końcach trasy, a pociągiem jeździć bez obciążenia. W pociągach jest mało miejsca, do tego dochodzi niemała opłata. Przy niskich cenach jednośladów, model „2 rowery” jest bardzo opłacalny.

Dlaczego Holendrzy lubią rowery?

   Bo mają gdzie nimi jeździć i są dużo bardziej wygodne w mieście niż samochody. Holandia to relatywnie mały kraj, płaski, a miasta są gęsto zabudowane, więc przemieszczanie się rowerem jest przyjemne, samochodem zaś w wielu wypadkach uciążliwe.
   Niezależnie od tego Holendrzy bardzo często korzystają z samochodów. Mają chyba najlepszą sieć darmowych autostrad w Europie! Kiedyś słyszałem, że Holender szukając pracy w pierwszej kolejności patrzy co to za praca, jaka jest płaca, dopiero potem zastanawia się, gdzie to jest.
   Całą Holandię przejedziesz spokojnie w 2 godziny, więc dojazd do pracy w godzinę to normalka (także pociągami). Niestety powoduje to ogromne korki na autostradach. Za to w miastach, a głównie miasteczkach, jest bardzo cicho. Taki lokalny folklor.

Holandia jest krajem przysłowiowo rowerowym, my ciągle walczymy z wiatrakami.  Co mają Holendrzy, czego nie mamy my?

   Świadomości, że świat nie kręci się wokół samochodów. Ludzie od dziecka się przyzwyczajani, że na krótkich dystansach przemiesza się na rowerze. Dzieci jeżdżą nawet kilka kilometrów do szkoły niezależnie od pogody (w Holandii praktyczne nie ma już zim, ale są przymrozki i deszcze, więc można zmarznąć i zmoczyć się, ale mimo to jeżdżą codziennie), a starsi ludzi zawsze jeżdżą na zakupy rowerami. Dzięki temu mają czas na rozmowę i relaks.
   Dla niech samochód, to nie dopust boży, tylko równorzędny środek transportu. Holendrzy lubują się w starych, ale odrestaurowanych autach, a nie nowych samochodach luksusowych, bo ich status społeczny nie zależy od posiadanego auta. Dopóki posiadanie samochodu będzie tak ważne dla każdego młodego Polaka (niezależnie od stanu technicznego), dopóty nie nastąpi u nas rewolucja. Szansę upatruję w młodych ludziach, którzy zamieszkują centra polskich miast.
Oni już powoli rozumieją, że szkoda inwestować pieniądze w samochód, skoro można go wypożyczyć i zaoszczędzone pieniądze wydać na ciekawsze rzeczy niż paliwo, niekończące się naprawy i ubezpieczenie.

Co chciałbyś osiągnąć w trakcie „swojej kadencji” w urzędzie marszałkowskim?

   Stworzyć spójną sieć tras regionalnych i mocno wypromować rower jako sposób na poruszanie się po mieście oraz spędzanie czasu wolnego, w tym prawdziwe długie wyprawy rowerowe po Polsce. Wiele osób już to robi, ale większość nie jest na tyle szalona, żeby po polskich drogach jeździć w towarzystwie rodziny – i to jeszcze z sakwami! W Polsce naprawdę jest w co zwiedzać, tylko w wiele miejsc nie można dojechać rowerem.

Kiedy województwo śląskie będzie województwem rowerowym (o ile to się w ogóle stanie 🙂)? 

   Wierzę, że się stanie! Do 2030 roku dużo się zmieni w województwie śląskim i całej Polsce. Pewne europejskie trendy na pewno nas nie ominą, a sama polityka Unii spowoduje, że zmiany będą nieuniknione. Większość gmin i miast w naszym województwie już wspiera politykę rowerową, ale ona kosztuje i cała nadzieja w nowym śląskim budżecie. Wkrótce dowiemy się czy uda się dotrzymać zapowiedzianego tu terminu.

Notka biograficzna (rowerowa)

Piotr Kalisz od 8 marca 2021 roku jest nowym pełnomocnikiem Marszałka Województwa Śląskiego ds. polityki rowerowej. Z wykształcenia specjalista ds. zarządzania zasobami ludzkimi. Od dziecka pasjonat wszystkich sportów. Na rowerze jeździ od zawsze, ale od kilku lat rower stał się dla niego także głównym sposobem na przemieszczanie się w miastach i sposobem na spędzanie wolnego czasu i urlopów. Ostatnio fan kolarstwa szosowego, tak, że można z nim się umówić na jakąś …ustawkę w Katowicach i Beskidach.

Rozmawiał Wiesław Bełz lipiec 2021