Jazda na rowerze nie jest w Polsce żadną sensacją!
Dzieci uczą się tutaj chodzić równolegle z poruszaniem na rowerach. Z reguły mają do tego specjalne trójkółki. Dawnymi czasy popularne były mini-rowerki z dokręcanymi kołami, ale bywało, że ojcowie pomagali im utrzymywać równowagę za pomocą kijka wmontowanego za siodełkiem (ja tak miałem 😊).
W czasach szkolnych dzieci z reguły dostają już własne rowery. W okresie nastoletnim pokoleniowa większość, z wysokości siodełka poznaje świat, szczególnie bliższe okolice.
… Ale potem następuje odwrót. Przesiadamy się na środki komunikacji publicznej lub – szczególnie ostatnimi laty – do własnego samochodu. W naszym kraju nie ma intuicyjnego wykorzystywania roweru do komunikacji użytkowej. Niestety!
W moim przypadku dużą część życia spędziłem za kierownicą samochodu. Było to w czasach prowadzenia działalności gospodarczej. Postępy gospodarki opartej na necie, pozwoliły mi się z tego wyzwolić. W taki sposób powróciłem do komunikacji rowerowej.
Obecnie prawie wszystkie sprawy załatwiam w ten sposób. Jeżdżę do klientów, do urzędów, do fryzjera … i na imprezy towarzyskie.
Nadaje to życiu inny rytm i – co może się wydawać dziwne – buduje inne podejście do ludzi. Rower wręcz definiuje obecnie moje z relacje ze światem.
Wiesław Bełz, dziennikarz, badacz społeczny, aktywista miejski