Wczoraj Śląska Koalicja Rowerowa opublikowała informacje na temat proponowanych przebiegów metropolitalnych tras rowerowych GZM
W planie 3 Velostrady przebiegają przez Katowice. Projekt Velo Silesia po 4 latach wraca do gry.
Ukazał się przetarg na wykonanie opracowania pn.: „Wielokryterialna analiza i wariantowa koncepcja przebiegu drogi rowerowej (velostrady) Metropolia Wschód. Etap I” dla Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii to doskonałe źródło dla nas rowerzystów niestety wciąż pozbawionych szczegółowych informacji na ten temat.
Spróbuję przybliżyć temat przeciętnemu rowerzyście, który jest nim zainteresowany a nie do końca odnajduje się we wszystkich zawiłościach.
3 trasy, o których mowa w przebiegach, poprowadzone mają być po nieczynnych szlakach kolejowych. Jest to bowiem w sytuacji urbanistycznej naszego regionu jedyne możliwe rozwiązanie w skali o jakiej zamyśla Metropolia lub Urząd Marszałkowski.
Przebiegi zostały wstępnie uzgodnione z miastami i gminami przez które przebiegają, rozmowy odbywały się w tym roku.
Ideą tych tras jest to, aby stanowiły one swym przebiegiem „kręgosłup” dróg rowerowych w regionie, do którego będą dochodzić łączniki tzw „ości” z poszczególnych gęsto zaludnionych obszarów.
Nie jest i nigdy nie było w założeniu tego planu tworzenie dróg rowerowych łączący poszczególne centra miast czy dzielnice.
To zadanie dla miast i gmin a nie Metropolii czy Urzędu Marszałkowskiego.
Bardzo zbliżone rozwiązania tego typu spotkać można w Alpejskich dolinach Trydentu czy Val di Sole, dolinach rzek Dunaju czy Renu lub choćby naszej Wiślanej Trasy Rowerowej – dla ścisłości mowa o odcinku małopolskim.
Dla nas z kolei wzorcowym przykładem jest Metropolia Ruhry, która zbudowała na bazie nieczynnych tras kolejowych kilkaset kilometrów tras rowerowych (prace wciąż trwają).

Oczywiście od razu patrząc na proponowane przebiegi rzuca się w oczy mnóstwo miejsc, gdzie a to nie ma mostu a to nie ma wiaduktu itp. Tu też tak Metropolia GZM jak Urząd Marszałkowski zakłada zupełnie inne podejście do tematu czyli budowę kładek, tuneli i mostów przez znajdujące się na trasie przeszkody. Bez takiego podejścia nie ma co mówić o Velostradzie, przykład dało nam w swej realizacji Jaworzno. Inaczej zrobić się tego nie da.

Niestety krótkowzroczność władz miast i gmin, które nie zabezpieczały istniejących obiektów inżynieryjnych teraz się mści. W imię „lokalnych biznesików” a to rozbierano a to złomowano nieraz ponad 100 letnie obiekty architektury kolejowej i inżynierskie. Gołe place straszą do dziś jak choćby węzeł kolejowy w Maciejkowicach, który z powodzeniem mógłby dziś wejść w poczet szlaku Zabytków Techniki.
|
A co z Velostradami w granicach Katowic?
Przede wszystkim wzbogacą one rowerowo Katowice a szczególnie jedna z nich relacji Maczki-Bór – Oś. Witosa czyli linia kolei piaskowej. Ta niestety nie jest objęta pierwszym etapem inwestycji.
Przypomnieć tu należy, że nasze miasto miało okazję przejąć cały odcinek szlaku w granicach miasta w roku 2015 czego nie zrobiło. Właściciel rozsprzedał teren w kawałkach.
Druga trasa swój bieg rozpocząć ma w Strefie Kultury (obok Muzeum Śląskiego) i łącząc się poprzez istniejącą infrastrukturę rowerową na ul. Bohaterów Monte Cassino z dawnym szlakiem Górnośląskiej Kolei Wąskotorowej biec przez Os. Kukuczki do Siemianowic Śląskich i dalej przez Żabie Doły do Bytomia. Tu moja uwaga, błędem jest, brak dalszego przebiegu przez Rozbark do Piekar Śląskich wprost na ul. Bytomską.

Trzecia Velostrada, która ma być zrealizowana w pierwszej kolejności, swój początek miała by mieć na końcu dzisiejszych Bulwarów Rawy skąd pod istniejącym wiaduktem połączyć się z dawnym początkiem Górnośląskiej Kolei Wąskotorowej i dalej nieczynnym wąwozem kolejowym przez Szopienice dotrzeć do Borek i biegu odcinka planowanej Velostrady Trójkąt Trzech Cesarzy – Mysłowice – Zespół przyrodniczo-krajobrazowy Szopienice-Borki – Siemianowice Pszczelnik – omijając centra Czeladzi i Będzina dotrzeć do Pogorii 3 w Dąbrowie Górniczej.
Ta pierwsza w kolejności realizacja startująca w Zawodziu jak by nie patrzeć w bezkolizyjny sposób pozwoli na wyjechanie z Katowic nad Pogorię , oczami wyobraźni już widzę te tłumy rowerzystów w słoneczny dzień, bez 4m szerokości drogi rowerowej się tu nie obędzie. Alternatywa jako przejazd nad Pogorię przez mocno obłożone ruchem ulice Czeladzi, Będzina, Sosnowca czy Dąbrowy Górniczej całkiem dobra.
|
|
Z perspektywy Katowic wszystkie 3 przebiegi są bardzo dobre. Oczywiście można wdawać się w polemiki, ale baza w postaci nieczynnych pokolejowych tras w naszym mieście będzie w zasadzie w pełni wykorzystana.
Teraz ruch po stronie miasta, aby płynnie połączyć się z proponowanymi przebiegami oraz dostosować istniejące drogi rowerowe do przyjętych przez miasto Standardów Rowerowych.
Niewątpliwie Metropolia ma finanse na takie przedsięwzięcia, ma ludzi z pozytywnym nastawieniem do tematyki rowerów, ma poparcie miast i gmin przez które zaproponowano przebiegi. Jeśli to wszystko teraz nie zadziała zdać sobie trzeba sprawę, że po prostu idea przepadnie a pieniądze wydane dotychczas znów ktoś skonsumuje jak ma to miejsce od 25 lat.
